Archiwum 1 stycznia, 2009

Praca Mikołaja

         Zbliżał się 6 grudnia. Szykowałem prezenty dla dzieci, żeby były szczęśliwe. Śpieszyłem się, bo musiałem zdążyć ze swoją pracą w ciągu jednej nocy. Zapakowałem worki i ruszyłem w drogę.
         Mknąłem swoimi saniami bardzo szybko. Wszędzie dookoła padał śnieg i niewyraźnie widziałem co jest wokół mnie.
         Gdy schodziłem przez kominy – kilka razy się pobrudziłem. Jeden dom nie miał komina i byłem zmuszony wejść oknem. Wszedłem przez nie na stół, a potem zeskoczyłem z niego na podłogę. W innym domu nie było choinki. Wpadłem na pomysł, żeby schować prezenty pod łóżkami, i tak zrobiłem. Wszystko szło mi bardzo sprawnie, aż tu nagle ujrzałem, że brakuje kilku paczek. Musiałem się po nie wrócić do Finlandii. Renifery mknęły co sił. Bałem się, że nie zdążę na czas. Na szczęście udało się rozwieźć wszystkie upominki.
         Gdy skończyłem pracę słońce już wstawało i mogłem wrócić do domu. Po podróży byłem zmęczony ale szczęśliwy, że nie zapomniałem o żadnym dziecku.

Piotr